środa, 9 kwietnia 2025

The Rolling Stones - plakat z magazynu "Razem" z 1982 r.

 

Podstawowym dylematem przed jakim staje każdy prawdziwy fan rocka jest odpowiedź na pytanie, która z grup z początków tej muzyki jest dla ciebie najlepsza: The Beatles czy The Rolling Stones?

Odpowiedź dla mnie zawsze była bardzo pewna i prosta: The Rolling Stones.

A czemu akurat Oni, skoro The Beatles teoretycznie byli lepsi, bo grali melodyjniej (czytaj bardziej przebojowo), a potem bardziej się rozwinęli, bo przeszli od prostych piosenek do skomplikowanych utworów rockowych.

A bo tak! Bo ja lubię takich, co nie byli tacy idealni i nie robili tego czego od nich oczekiwano, a to co chcieli, za to zawsze szczerze i z sercem (tak przy okazji z tandemu Jagger-Richards wybieram Richardsa).

Jestem świadom tego, że cała twórczość Stonsów to wariacja na temat znanych wszystkim patentów bluesowych, rhythm and bluesowych i rockowych zaczerpniętych z korzeni czarnej muzyki i pionierów rock and rolla. Ale zawsze dodawali do nich coś od siebie, przez co ich piosenki nie tylko były oryginalne, ale także nawiązywały do ducha danego czasu. Przykładowo w latach 60. do rocka psychodelicznego, w latach 70. do rocka progresywnego i punk rocka, w latach 80. do plastikowego brzmienia tej epoki.

Z obecnej perspektywy nie ma to znaczenia, bo jedni i drudzy są legendami rocka. Tymi legendami byli już zresztą na początku lat 80., z którego to czasu pochodzi reprodukowany w „Razem” plakat. Członkowie obu tych zespołów byli już też wówczas milionerami, a więc ludźmi żyjącymi inaczej niż większość przeciętnych ludzi czy nawet muzyków (czytaj: oderwanymi od rzeczywistości).

Lider grupy, Mick Jagger, od lat 60. zapewniał, że nie zamierza w wieku 40 lat chrypieć kanonicznego "(I Can’t Get No) Satisfaction", jednak ku uciesze fanów na początku lat 80. wciąż nagrywał ze swymi kumplami płyty. W sierpniu 1981 r. ukazał się album „Tattoo You” uważany obecnie za jeden z lepszych w ich dyskografii. Zarówno Mick Jagger jak i Keith Richards mieli wówczas po 38 lat, więc niewiele mniej niż wyznaczona przez niech samych niegdyś granica końca kariery. Dowodem ich wyjątkowo dobrej kondycji był też koncertowy album „Still Life (American Concert 1981” nagrany podczas światowego tournee i wydany w czerwcu 1982 r.

Plakat przedstawia członków zespołu The Rolling Stones z okresu sesji nagraniowej i fotograficznej do albumu „Black And Blue” wydanego w kwietniu 1976 r. Grupa fotografowała się tym bardziej ochoczo, że po odejściu gitarzysty Micka Taylora (którego grę i wkład do twórczości tego zespołu bardzo cenię) uzupełniła swój skład o gitarzystę Rona Wooda, który odtąd stał się na stałe jednym ze stonsów.

Podczas sesji fotograficznej do wspomnianego albumu wykonano setki zdjęć i ujęć członków zespołu w różnych konfiguracjach. Jednak zawsze w środku zdjęcia spoglądała na nas twarz Micka Jaggera, bo jak sprytny menadżer zadbał o własną promocję, czego nie mógł uczynić mniej cyniczny i chytry Richards.

W Polsce plakat ten ukazał się w biednej czarno-białej wersji i oczywiście był zwykłym przedrukiem oryginalnego plakatu zachodniego bez żadnej licencji. Do reprodukcji wybrano wersję z następującym układem członków grupy: Ron Wood (gitara śpiew pomocniczy), Charlie Watts (perkusja), Mick Jagger (śpiew, pianino, perkusja), Bill Wyman (gitara basowa, perkusja), Keith Richards (gitara, śpiew pomocniczy, pianino, gitara basowa).

W przeciwieństwie do innych plakatów po jego drugiej stronie nie było opisu działalności zespołu, tę kwestię załatwiała krótka notka z lewej strony plakatu, bowiem znajdowały się tam nie mające z nim związku recenzje i opisy innych twórców muzyki. Z tego powodu zdecydowałem, że drugą stronę tego plakatu opublikuję przy innej okazji.

Plakat ten wisiał u mnie w pokoju, w moim domu rodzinnym, w latach 1982-1988, a więc przez całe najlepsze lata mojej młodości, a przy okazji także prawie do końca moich studiów. Zdjąłem go dopiero w połowie 1988 r., kiedy zmieniłem stan cywilny i na zawsze opuściłem dom rodzinny.

Plakat ten był świadkiem całej mojej młodości, spotkań towarzyskich, a także wszystkich moich młodzieńczych przeżyć.

poniedziałek, 10 marca 2025

Rock-kino lat 70-tych – artykuł w magazynie „Razem” nr 31 z 21 XI 1982 r.

 


Artykuł jest alfabetycznym wyliczeniem wraz z krótkimi opisami, wszystkich ważniejszych filmów muzycznych (koncertów i dokumentów) jakie ukazały się w świecie zachodnim w latach 70. XX w. To wspólne opracowanie Krzysztofa Domaszczyńskiego i Jerzego Bojanowicza przygotowane na podstawie materiałów z prasy zachodniej.

Lata 70. w Polsce okresu PRL to okres pełnego rozkwitu gierkowskiej propagandy sukcesu. Były to jednak sukcesy na kredyt a faktyczny poziom życia mieszkańców daleko odbiegał od tego co było znane w cywilizowanym świecie (choć pewnych pozytywów też nie można odmówić ówczesnej ekipie rządzącej).

W tamtym czasie posłuchanie (nie mówiąc już o kupieniu) zachodnich płyt z muzyką rockową nie było sprawą łatwą, bo mało kto miał takie płyty i praktycznie można było je posłuchać wyłącznie w niektórych audycjach Polskiego Radia. O ile dzięki temu ostatniemu i oddanym sprawie dziennikarzom muzycznym było to jednak chociaż pośrednio możliwe, o tyle zapoznanie się z filmami muzycznymi, zwłaszcza rockowymi, szerokich rzesz polskich melomanów żyjących w latach 70. było praktycznie niemożliwe.

Tego rodzaju repertuar bardzo rzadko pojawiał się w oficjalnej dystrybucji polskich kin, tym bardziej też takie filmy nie pojawiały się w Polskiej Telewizji. W związku z tym, że era magnetowidów jeszcze nie nadeszła, to nie było ich też na kasetach magnetowidowych. Takie analogowe magnetowidy oczywiście już były, ale dostęp do tego rodzaju sprzętu i filmów mieli jedynie nieliczni w Polsce.

Kto więc znał te filmy w Polsce? Tylko ci, którzy mogli wyjeżdżać za granicę, np. komunistyczni dygnitarze i ich rodziny (w tym dyplomaci), obsługa :Polskich Linii Lotniczych, sportowcy, koncesjonowani dziennikarze, a także nieliczni szczęśliwcy którym komunistyczne państwo wydało wizy i cenne dewizy.

Pamiętam, że niektórzy dziennikarze radiowi zawsze opowiadali o oglądanych podczas pobytu na Zachodzie koncertach i filmach, w tym muzycznych. To było tak, jak lizanie cukru przez szybę, ale i tak człowiek się cieszył, że cokolwiek wie o jakimś słynnym akurat zachodnim filmie czy o przebiegu koncertów wielkich gwiazd rocka.

Powyższy artykuł, był także, jak wspomniane lizanie cukru przez szybkę. Bo mało kto znał te filmy i mógł cokolwiek powiedzieć o tym jaki poziom prezentują i jakie wzbudzają emocje. Ale to i tak było bardzo wiele, bo można się było w ogóle dowiedzieć, że istnieje coś takiego jak rockowy film 

środa, 5 lutego 2025

Mick Jagger – plakat w magazynie „Razem” z 1982 r.?

 


Plakat przedstawia Micka Jaggera, ale faktycznie opis do niego dotyczy historii zespołu The Rolling Stones. Doprowadzono ją do albumu „Tattoo You” wydanego w 1981 r. Opracowanie to nie jest najlepsze, bo początkom grupy poświęcono sporo miejsca, a zabrakło danych o karierze zespołu w latach 70. Tekst przygotował niezmordowany Karol Majewski.

W latach 70. grupa nagrała kilka swoich kanonicznych płyt i generalnie mogła być zadowolona z postępów własnej kariery, ale też jej liderom dawało się we znaki zmęczenie. Z tego powodu Jagger często wygłaszał wówczas deklarację, że nie zamierza chrypieć „Satisfaction” gdy skończy 40 lat.

W 1981 r. Jagger i Richards mieli po 38 lat i dla nastolatka jakim byłem wydawali mi się bardzo starzy. Faktycznie jednak byli u szczytu swoich sił witalnych i twórczych, stąd nagrali wraz z kolegami z zespołu jedną ze swych najlepszych płyt - wspomnianą „Tattoo You”. Na jej bazie w latach 1981-1982 odbyli też jedne ze swych najbardziej pamiętnych i najlepszych tras koncertowych w swej historii: American Tour 1981 i Europen Tour 1982. Odnowiły ono nieco podupadłą popularność zespołu na przełomie lat 70. i 80. i przywróciły go na piedestał jako megagwiazdę pierwszej ligi światowej muzyki popularnej.

Także w Polsce tego okresu album „Tattoo You” był dość znany dzięki prezentacjom radiowym. Na fali tej popularności przygotowano wspomniany plakat Micka Jaggera i opis dziejów The Rolling Stones w magazynie „Razem” w 1981 r.