poniedziałek, 15 lipca 2019

Black Sabbath – plakat z magazynu „Razem” z 1983 r.

 

Black Sabbath, to zespół brytyjski, jeden z klasyków hard rocka, a zarazem jedna z legend rocka. W zasadzie prawie nie ma zespołu, który w mniejszym lub większym stopniu nie czerpałby inspiracji z jego twórczości.

W Polsce okresu PRL był to zespół znany i popularny, choć podobnie jak w RFN jego konkurent na niwie ciężkiego grania, grupa Led Zeppelin, miała chyba więcej fanów niż Sabbath.

Ja osobiście zawsze bardziej lubiłem Black Sabbath i stawiałem go wyżej niż zespół Jimi Page’a z powodu bardziej ciężkiego i mrocznego brzmienia. Podobały mi się oba wcielania Sabbath: z Ozzym i Jamesem Dio. Szkoda mi tylko, że w klasycznym okresie z tym drugim powstały tylko trzy albumy: dwa studyjne i jeden koncertowy.

Koncertówka z Jamesem Dio w składzie (także na tym plakacie) pt. „Live Evil” ukazała się 1 XII 1982, stąd w zakończeniu tekstu na plakacie z dumą ogłoszono, że to informacja „z ostatniej chwili”, a w domyśle, że dopisano ją w ostatniej chwili przed wydaniem gazety.

Rok 1982 nie należał w Polsce do udanych, głównie z powodu sytuacji politycznej spowodowanej wprowadzeniem stanu wojennego. Wszystko co zachodnie, a zwłaszcza muzyka rockowa, były wówczas promykiem nadziei z lepszego świata. Także ten bardzo skromny czarno-biały plakat Sabbs był wtedy w Polsce takim promykiem światła.

Wówczas mogłem jedynie pomarzyć o posłuchaniu wszystkich albumów Black Sabbath z płyt winylowych. Były one bardzo drogie, a także niedostępne. Dopiero w latach 90. kupiłem wszystkie ich albumy w wersji kompaktowej.

Jak zwykle w wypadku tego pisma, część opisową do niego przygotował Krzysztof Domaszczyński.

czwartek, 4 lipca 2019

Cream – „Disraeli Geras” – biografia zespołu w magazynie „Razem” z 1980 r.


Tym razem przypominam artykuł Karola Majewskiego przygotowany w 1980 r. dla rubryki muzycznej w magazynie „Razem” z okazji 14 rocznicy założenia zespołu Cream. Pamiętam, gdy jako młody chłopak czytałem ten tekst, to byłem pod wrażeniem wyjątkowej starości tego zespołu. Bo dla każdego młodego liczy się tylko tu i teraz i nawet coś co było rok wcześniej wydaje się czymś bardzo dawnym. Tutaj mieliśmy do czynienia z opisem wydarzeń sprzed 14 lat, w więc z odcinkiem czasu prawie niewyobrażalnym dla nastolatka jakim byłem.

Z kolei parę lat minęło już 50 lat od chwili założenia zespołu Cream. Pół wieku to faktycznie już niezły kawałek czasu, ale zmieniła się moja optyka postrzegania czasu. Z powodu tego że sam się zestarzałem rok 1980 wciąż wydaje mi się nie tak znowu odległy, choć od niego minęło już 36 lat. To także długi już czas, bo większy niż ćwierćwiecze, które uważane jest w nauce historycznej za okres czasu w którym dokonują się jakieś ważne procesy i przemiany.

W każdym razie gdy po raz pierwszy czytałem ten tekst byłem zachwycony tym, że mogę zapoznać się z nieznanym mi wówczas brytyjskim zespołem Cream. Grupa ta działała w latach 1966-1968 (doraźnie także w 1993 i 2005 r.), tworzyła muzykę w stylu rocka psychodelicznego, blues rocka i hard rocka i już w swoich czasach uważana była za jedną z najważniejszych na rockowym firmamencie, a obecnie jest po prostu jedną z legend muzyki rockowej.

Zespół ten tworzyło trzech wybitnie zdolnych muzyków: Eric Clapton (gitara, śpiew), Jack Bruce (gitara basowa, śpiew harmonika) i Ginger Baker (perkusja, inst. perkusyjne, śpiew). Autorem większości repertuaru tego zespołu był Jack Bruce (zm. 2014), ale o jego unikalności świadczył bardziej zdolności improwizacyjne wszystkich trzech muzyków niż same kompozycje.

Podczas swej krótkiej kariery grupa nagrała tylko cztery płyty studyjne, a także trzy albumy koncertowe, w tym jeden nagrany dopiero po wielu latach. Spośród płyt studyjnych najwyżej oceniane są dwa: „Disraeli Gears” (1967) i podwójny „Wheels Of Fire” (1968). Podobnie do Karola Majewskiego i wielu innych także i ja uważam album „Disreali Gears” za najlepszy w ich dorobku – nie tylko z powodu muzyki, ale także ikonicznej okładki.