wtorek, 6 grudnia 2022

Paul McCartney – plakat w magazynie „Razem” Nr 1 z 25 IV 1982 r.

 

Tragiczna śmierć Johna Lennona 8 XII 1980 r. w znaczący sposób wpłynęła na odnowienie popularności zespołu The Beatles i twórczości solowej poszczególnych członków tej grupy. Oczywiście grupa ta zawsze cieszy się niesłabnącym uznaniem, ale z powodu kryzysu w przemyśle muzycznym w końcu lat 70. także jej albumy sprzedawały się nieco gorzej niż wcześniej.

Po śmierci Lennona wszystkie albumy The Beatles i jej byłych członków sprzedawały się znakomicie. Przemysł muzyczny kolejny raz zbił więc fortunę na czyimś nieszczęściu i zbiegu okoliczności. Sprzedawały się nie tylko masowe reedycje albumów grupy (wówczas wyłącznie winylowe), ale także różne gadżety z nią z wiązane. Między innymi wydano wówczas serię czterech kolorowych plakatów z wizerunkami członków The Beatles, która także bardzo dobrze się sprzedawała w krajach zachodnich.

Wspomniana seria plakatów stała się także w Polsce podstawą do wydania tych samych plakatów w magazynie „Razem”. Był to organ prasowy ZSMP, a więc młodzieżówki partii komunistycznej. Jednak ówczesna polska poligrafia nie miała jednak takich samych możliwości jak zachodnia, stąd wydane wówczas w naszym kraju reedycje tych zachodnich plakatów były jedynie czarno-białe.

Pretekstem do ich wydania był opis historii zespołu The Beatles przygotowany przez redakcję muzyczną magazynu „Razem”. Całość przygotował i redagował znany ówczesny dziennikarz muzyczny Karol Majewski. Jako pierwszy w serii ukazał się plakat z wizerunkiem Paula McCartneya.

Z trudem kupiłem ten numer magazynu „Razem”. Bo wieść szybko się rozeszła i wszyscy chcieli mieć plakaty Beatlesów, więc pobiegli do kiosków, aby nabyć ten numer tego pisma. Potem sytuacja się powtórzyła, bo wielu chciało mieć u siebie w domu zawsze modne plakaty beatlesów. Mnie udało się kupić tylko dwa numery tej gazety: z plakatami Paula McCartneya i Georga Harrisona.

Plakat ten ukazał się w kwietniu 1982, a więc kilka miesięcy po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego, w którym gen. W. Jaruzelski przekształcił nasz kraj w komunistyczną dyktaturę wojskową. Dla mnie i innych młodych był to naprawdę smutny i przygnębiający czas. Muzyka i materiały muzyczne z „Razem” były jednymi z nielicznych atrakcji naszego ówczesnego szarego i ponurego życia.

środa, 9 listopada 2022

Paul McCartney kontra Cyndi Lauper – artykuł w magazynie „Razem” z 1986 r.

 

Paul McCartney (obecnie ma 80 lat) jest jednym z najbardziej znanych kompozytorów i wykonawców muzyki popularnej. Największe sukcesy odnosił wraz z grupą The Beatles, której był współliderem wraz z Johnem Lennonem.

W latach 70. stworzył grupę Wings, z którą nagrał kilka niezapomnianych płyt, z których najbardziej ceni się album „Band on the Run” (1973). Z płyt nagranych przez niego i wydanych wyłącznie pod jego nazwiskiem najwyżej ceni się albumy: „Ram” (1971) i „Tug of War” (1982).

Dla jego dorobku w latach 80. szczególnie ta ostania miała duże znaczenie, bo przyniosła mu popularność wśród nowego pokolenia słuchaczy. Natomiast wydany przez niego w 1986 r. album „Press to Play” uważany jest za jeden ze słabszych w jego dyskografii.

Cyndi Lauper (wł. Cynthia Lauper) to amerykańska piosenkarka i kompozytorka specjalizująca się w muzyce pop, rock i folk. Obecnie ma 69 lat, pierwszą płytę, „She's So Unusual” wydała w 1983 r. Album ten jest do dzisiaj wysoko oceniany przez krytyków i fanów.

I choć nagrywa z powodzeniem płyty do chwili obecnej (jej ostatnim wydawnictwem jest album „Memphis Blues” wydany w 2010 r.), to jednak najlepsze lata kariery ma już na pewno za sobą. W 1986 r. wydała swój drugi album, „True Colours”, także dobrze przyjęty przez krytyków i publiczność. Tę właśnie płytę przedstawiano w tym numerze „Razem”.

Oba teksty przygotował Krzysztof Domaszczyński.

środa, 5 października 2022

Amon Düül II, Angel, Gentle Giant, Kansas, Paul Kossoff, Journey, Horslips – magazyn „Razem” z lat 1980-1983



Zachodnioniemiecka grupa Amon Düül II wyłoniła się z komuny hippisowskiej istniejącej w Monachium w latach 60. XX w. Zespół ten tworzył niemiecką odmianę progresywnego rocka i psychodelicznego rocka. Wraz z innymi niemieckimi wykonawcami ambitnej muzyki rockowej, takimi jak: Faust, Can, Ash Ra Tempel, Cluster i Popol Vuh zalicza się go do klasyków stylu zwanego kraut rockiem. Ich twórczość obfitująca w rozbudowane formy muzyczne z licznymi dysonansami i improwizacjami, była mocno eksperymentalna a przez to mało komercyjna.

Grupa ta powstała w 1968 r. i faktycznie istnieje do chwili obecnej. Największe sukcesy artystyczne i komercyjne odnosiła na przełomie lat 60. i 70. XX w. W ciągu swego istnienia nagrała i wydała 15 albumów studyjnych i 3 koncertowe. Pierwsze trzy płyty studyjne tej grupy należą do bardziej awangardowej części kanonu muzyki rockowej: „Phallus Dei” (1969), „Yeti” (1970), „Tanz der Lemminge” (1971). Dyskografię grupy w tej bardzo powierzchownej notce doprowadzono do 1976 i albumu składankowego „Lemmingmania” z 1975 r.

Angel to grupa amerykańska specjalizująca się w glam rocku. Największe sukcesy odnosiła w latach 1975-1981. W 1998 r. została reaktywowana i istnieje do dzisiaj, ale problem w tym, że epoce nie był to najlepszy zespół, a obecnie może zadowolić jedynie najmniej wymagających i posuniętych wiekiem fanów.

Jej odkrywcą i menadżerem był basista zespołu Kiss, Gene Simmons, stąd jej wizerunek sceniczny, repertuar i występy wzorowane były na dokonaniach wspomnianej grupy. Nie było to jednak odwzorowanie bezpośrednie, a jego zaprzeczenie, czyli jak muzycy Kiss byli ubrani na czarno, to muzycy Angel na biało, jak ci pierwsi byli groźni i brutalni, to ci drudzy androgeniczni i zniewieściali. Wizerunek i repertuar tej grupy nie przypadł jednak do gustu publiczności, a już tym bardziej krytykom rockowym. Frank Zappa wyśmiał jej nagrania i wizerunek sceniczny w nagraniu „Punky’s Whips”.

Żadna z pięciu płyt studyjnych tej grupy nagranych w latach 70., a wiec w klasycznym dla niej okresie, nie miała dobrych recenzji. W epoce nie był to zespół zbyt znany w Polsce, obecnie jest kompletnie zapomniany. Historię tej grupy doprowadzono do albumu „Sinful” (1979).

Brytyjski zespół Gentle Giant działał w latach 1970-1980, ale pomimo wysokiego poziomu artystycznego nigdy nie osiągnął sukcesu na jaki zasługiwał. Grupa tworzyła muzykę w stylu progresywnego rocka, ale w przeciwieństwie do wielu innych klasyków gatunku unikała długich i nużących kompozycji na rzecz utworów krótkich, ale wyjątkowo wyrafinowanych. Cechą szczególną jej muzyki było szerokie stosowanie kontrapunktu, czyli prowadzenie w ramach jednej zwykle krótkiej kompozycji kilku niezależnych linii melodycznych zgodnie z przyjętymi zasadami harmonicznymi.

Wirtuozeria wykonawcza, polifoniczność melodii i łączenie rocka z folkiem, jazzem i muzyką klasyczną razem sprawiały, że ich płyty okazały się zbyt trudne nawet dla wyrobionych fanów progresywnego rocka. Słaba sprzedaż płyt sprawiła, że z biegiem czasu muzyka zespołu uległa komercjalizacji, a w końcu doprowadziła do rozwiązania tego zespołu.

W latach 70. grupa nagrała i wydała 11 albumów studyjnych i jeden koncertowy. Najwyżej oceniany są albumy: „Acquiring the Taste” (1971), „Three Friends” (1972) i „Octopus” (1972). W przedstawionym opisie dyskografię grupy doprowadzono do jej ostatniej płyty studyjnej, ale niezbyt udanej, „Civilian” (1980).

Pamiętam, że gdy czytałem ten opis w swej młodości to dosłownie prawie „zachciało mi się” posłuchać nagrań tej grupy, ale nie mogłem tego zrobić, bo nikt mi znany nie miał ich płyt na taśmach (o płytach nawet nie wspominam, bo to było nierealne).

Grupa Kansas jest jednym z nielicznych przedstawicieli amerykańskiego progresywnego rocka, którzy odnieśli sukces artystyczny i komercyjny w USA, a także na świecie. Jest to o tyle istotne, że w przez długi czas uważano, że europejskie nawiązania do muzyki klasycznej przez wykonawców progresywnego rocka i proponowane przez nich rozbudowane formy muzyczne są zaprzeczeniem idei rock and rolla. Dopiero twórczość grupy Kansas umiejętnie łączącego amerykańską tradycję, np. szersze niż u innych wykonawców progresywnych wykorzystanie skrzypiec sprawiło, że muzyka tej grupy została dobrze przyjęta na tamtejszym rynku muzycznym.

Grupa ta istnieje do dzisiaj, ale największe sukcesy odniosła w latach 70. XX w. Najbardziej cenione wśród fanów i krytyków są trzy jej albumy studyjne: „Masque” (1975), „Leftoverture” (1976) i „Point of Know Return” (1977) oraz podsumowujący ten najlepszy okres w jej karierze podwójny album koncertowy „Two for the Show” (1978). W opisie jej dyskografię doprowadzono do nieudanego albumu „Vinyl Confessions” (1982).

Paul Kossoff (1950-1976) był wybitnie zdolnym gitarzystą i współtwórcą sukcesu brytyjskiej grupy Free działającej na przełomie lat 60. i 70. XX w. Zmarł w wieku zaledwie 25 lat z powodu obrzęku mózgu i płuc, ale rzeczywistym powodem jego zgonu było nadmierne zażywanie narkotyków. Już w ostatnich latach działalności grupy Free nie potrafił wyrwać się z nałogu narkotykowego, co było przyczyną praktycznego usunięcia go z zespołu.

Poza tym zespołem wydał za swego życia tylko jeden wysoko oceniony album „Back Street Crawler” (1973), a także jeden wraz z założonym przez siebie zespołem Back Street Crawler pt.: „The Band Plays On” (1975). Jego dyskografię doprowadzono do albumu kompilacyjnego „Koss” wydanego w 1977 r.

Grupa Journey jest jedną z największych gwiazd amerykańskiego melodyjnego hard rocka w okresie 1978-1987. Jednak jego początki są starsze, a założenia twórcze były znacznie ambitniejsze. Grupa powstała bowiem w 1973 r. w San Francisco i składała się z członków dwóch formacji: Santana i Frumious Bandersnatch. Jednak zaproponowany przez nią na pierwszych płytach repertuar progresywno rockowy i jazz-rockowy nie spotkał się z uznaniem publiczności i krytyków, stąd uprościła repertuar i osiągnęła sukces wśród mniej wymagających słuchaczy.

Na przełomie lat 70. i 80. jej nagrania były dość często prezentowane w Polskim Radiu, ale jej twórczość mi nie odpowiadała jako nazbyt skomercjalizowana. Za jej najlepsze albumy studyjne uważa się: „Infinity” (1978), „Evolution” (1979), „Departure” (1980), „Escape” (1981) „Frontiers” (1983) i koncertowy „Captured” 1981). W opisie jego dyskografię doprowadzono do albumu „Frontiers” z 1983 r.

Horslips to zespół irlandzki działający w latach 1970-1980 i specjalizujący się w celtyckim folk rocku z elementami rocka progresywnego. W jego brzmieniu jest wiele typowego dla muzyki irlandzkiej współbrzmienia skrzypiec, mandoliny, banjo a także różnego rodzaju piszczałek i bębenków. Nic też dziwnego, że Horslips w czasach swej świetności uważany był za jedną z najlepszych irlandzkich grup rockowych.

Po reaktywacji w 2004 r. zespół istnieje do dzisiaj. Grupę tę powszechnie uważa się za twórców celtyckiego rocka. Na szczególną uwagę zasługują zwłaszcza trzy pierwsze jej albumy: „Happy to Meet, Sorry to Part” (1973), „The Tain” (1974) i „Dance Hall Sweethearts” (1974).

Muzyka tego zespołu była interesująca, ale mało znana w Polsce okresu PRL, a obecnie praktycznie znają ją tylko fanatycy brzmień celtyckich. Jej dyskografię w opisie doprowadzono do albumu „Short Stories/Tall Tales” (1980).

Opisy zespołów: Amon Düül II i Angel przygotował Ryszard Salamoński (RS), a Gentle Giant, Kansas, Paul Kossoff (1950-1976), Journey i Horslips – Krzysztof Domaszczyński (KD).

wtorek, 6 września 2022

The Human League, Guys and Dolls, Holly And The Italians, Marsha Hunt, Ian Hunter, Emmylou Harris – notki z magazynu „Razem” z lat 80. XX w.

 

To kolejna kartka z wyciętymi i naklejonymi przez mnie biografiami wykonawców opublikowanymi w ramach encyklopedii rocka drukowanej w magazynie „Razem” na początku lat 80. XX w. Wszyscy oni byli dla mnie w tamtym czasie tzw. niechcianymi wykonawcami, czyli takimi których w młodości niezbyt znałem i lubiłem.

Po latach doceniłem niektórych z nich np. The Human League czy Iana Huntera, ale pozostali są dla mnie nadal „wielką czarną dziurą” (nie licząc Emmylou Harris, która jest wielką śpiewaczką country, ale ja tej muzyki nie lubię).

sobota, 6 sierpnia 2022

Hendrix jakiego nie znamy – magazyn „Razem” 1983 r.

 


Nawet w czasach PRL-u o Jimi Hendrixie pisano w polskiej prasie muzycznej dość dużo. Bo należał on do uciśnionej rasy czarnych w imperialistycznej Ameryce, a dopiero w drugiej kolejności z powodu tego, że był genialnym gitarzystą. Choć w wypadku autora tego tekstu Karola Majewskiego – głównie z tego drugiego powodu.

To pierwszy z cyklu tekstów prezentujących nieznane sesje nagraniowe, płyty i ścieżki dźwiękowe tego genialnego gitarzysty. Jak pisze sam Autor, cykl ten powstał dzięki temu, że nawiązał on kontakt z Stevie Downesem z Wielkiej Brytanii, znanym kolekcjonerem nagrań Jimi Hendrixa. Dzięki jego materiałom przesłanym do Polski Karol Majewski mógł przygotować ten tekst i jego następne części. Bez tych danych nie miałby możliwości jego przygotowania, bo niby skąd miałby mieć wiedzę o nieznanych nikomu, albo mało komu płytach i sesjach Hendrixa.

Obecnie taka wiedza, to pikuś, bo jest Internet, ale w tamtych czasach były tylko cztery programy Polskiego Radia, w tym dwa dające się słuchać i dwa programy w Telewizji Polskiej – oba maksymalnie kłamliwe (w sumie prawie tak samo jak teraz, choć obecnie w kłamstwach telewizja Kurskiego przeszła wszystko mi znane, oprócz propagandy z putinowskiej Rosji i Korei Północnej).

Ja mam niestety tylko pierwszą część tego cyklu, ale nie jestem pewien czy na pewno były jego następne części (choć przypuszczam, że tak).

środa, 8 czerwca 2022

The Beatles – plakat i opis dorobku płytowego zespołu w magazynie "Razem" z 1980 r.?

 


 
Brytyjski zespół The Beatles jest jedną z najważniejszych grup w historii rocka. W zasadzie można powiedzieć, że zespół ten ucieleśnia to wszystko czym była ta muzyka w swej wczesnej fazie, ale już po wyjściu ze skorupy rock and rolla. W ciągu 10 lat swej kariery nagrał 12 albumów studyjnych, z których przynajmniej połowa jest ścisłym kanonem rocka.
 
Napisano o nim tysiące artykułów i dziesiątki płyt, więc z pewnością jego biografii czy dorobku nie trzeba tutaj szerzej przedstawiać. Jedyne co można powiedzieć, to określić się czy jest się fanem The Beatles czy raczej The Rolling Stones. Ja od początku byłem zdecydowanym fanem tego drugiego.
 
Do The Beatles zniechęciły mnie jego pierwsze piosenkowe płyty. Tych późniejszych w czasach młodości nie znałem, więc nie mogłem docenić geniuszu tego zespołu i jego powolnego ale konsekwentnego rozwoju. Doceniłem je dopiero po latach, ale i tak wolę StonsówJ.
 
Wydania brytyjskie płyt tego zespołu znacznie różniły się od amerykańskich, zwłaszcza w początkach jego kariery. Dotyczyło to dobru utworów, tytułów albumów, ale także ich ilością, bo w USA grupa ta wydała w sumie 18 albumów studyjnych. Większość z nich powielało repertuar znany z płyt wydanych na wyspach, ale w części były to nagrania inne.
 
Zespół The Beatles był popularny na całym świecie, a więc także w komunistycznej Polsce. Jego nagrania często prezentowano w Polskim Radio, ale w okresie PRL nigdy nie wydano żadnej płyty winylowej tej grupy w Polsce. Jedynym dostępnym wydawnictwem płytowym The Beatles w PRL był podwójny 7 calowy singiel pt. „The Betales” wydany przez Tonpress w 1978 r. na licencji EMI. Zawierał on tylko siedem klasycznych nagrań tej grupy.
 
To właśnie wydawnictwo miał mój kuzyn Franiszek K., a właściwie jego starszy i bardzo świadomy brat Ryszard K. chodzący do technikum budowlanego. Dzięki temu mogłem po raz pierwszy w życiu posłuchać nagrań tego zespołu bezpośrednio z płyty. A było to w 1980 r.
 
Także w Polsce było wielu miłośników twórczości zespołu The Beatles. To właśnie do nich skierowany był opublikowany w magazynie „Razem” kolorowy plakat tego zespołu, a właściwie plakat z okładkami amerykańskich wydań jego albumów. Na jego odwrotnej stronie znalazły się spisy treści wszystkich zreprodukowanych na froncie albumów a także krótki opis amerykańskiej dyskografii grupy przygotowany przez Karola Majewskiego.
 
Jego dyskografię doprowadzono do rzadkiej płyty składankowej „Rarities” pierwotnie wydanej w kilku krajach na winylu przez wytwórnię Capitol Records w 1980 r. Do dzisiaj nie wznowiono go oficjalnie w tej wersji na płycie kompaktowej. Album ten zawierał rzadkie wersje znanych utworów grupy.
 
Nie jestem pewien daty wydania tego numeru magazynu „Razem”, dlatego przy 1980 r. dałem znak zapytania. Ale jedno jest pewne, to raczej nie może być rok 1981, bo wtedy już był stan wojenny i publikacja w kolorze takie plakatu nie była możliwa. A plakaty „Razem” od 1982 r. nie miały już tej jakości papieru i koloru jak te z przełomu lat 70. i 80 (do XII 1981 r.).

środa, 11 maja 2022

Ellen Foley, The Inmates, Graham Central Station, The Grease Band, Flo & Eddie – biografie z magazynu „Razem” z lat 80.

 

Amerykańska piosenkarka i aktorka Ellen Folley (ur. 1951 r.) jest mało znana w Polsce, ale w swoim czasie, a dokładniej na przełomie lat 70. i 80. była ona wschodzącą gwiazdą amerykańskiej muzyki pop i rock. W Polsce promował ją wówczas w swych audycjach Piotr Kaczkowski. Na początku jej kariery, która przypadła na 1977 r. wydawało się, że osiągnie duży międzynarodowy sukces. Jednak po nagraniu w latach 1979-1983 czterech albumów, z których najwyżej oceniono pierwsze dwa: „Night Out” (1979) i „Spirit of St. Louis” (1981) na wiele dziesięcioleci zaprzestała solowej działalności.

Głównym powodem tego stanu rzeczy było dołączenie na stałe do grupy Meat Loaf. Udzielała się wokalnie także na płytach innych znanych wykonawców np. na albumie „Sandinista!” grupy The Clash, czy „Mirror” grupy Blue Oyster Cult. W późniejszym okresie skupiła się na karierze aktorskiej występując na Broadwayu, telewizji i filmie. Do aktywnego życia muzycznego powróciła dopiero wraz z albumem „About Time” wydanym w (2013 r.

The Inmates (Więźniowe) to brytyjska grupa pub rockowa, także dość mało znana w Polsce działająca od końca lat 70. do lat 90. XX w. Obok pub rocka tworzyła także w stylu nowo falowym i punkowym. Obok debiutanckiego „First Offence” (1979) najbardziej ceniony jest jej czwarty album studyjny „Five” (1984). W 2013 r. grupa reaktywowała się i nadal koncertuje ku uciesze najbardziej oddanych fanów.

Graham Central Station, to amerykański zespół funkowy nawiązujący nazwą do nazwy dużego dworca kolejowego w Nowym Jorku. Założył go w 1972 r. gitarzysta, producent i autor piosenek Larry Graham (ur. 1946) wcześniej związany z grupą Sly & the Family Stone. W Polsce to zespół raczej mało popularny (mówię o masowym odbiorcy).

Obok funku grał także utwory rytm and bluesowe i soulowe. Klasyczny okres jej działalności to lata 1973-1979. Nagrał wówczas siedem albumów studyjnych z których najwyżej oceniane są: „Graham Central Station” (1974), „Release Yourself” (1975), „My Radio Sure Sounds Good to Me” (1978) i „Star Walk” (1979). W 1998 r. grupa czasowo się reaktywowała.

The Grease Band to zespół brytyjski grający blues rocka i boogie rocka. Grupa powstała w 1966 r. i początkowo była zespołem towarzyszącym Joe Cockera. Pomimo że działa  przez dość długi okres czasu, bo do 1975 r. to nagrała tylko dwie płyty. Spośród nich ceniona jest tylko ta pierwsza: „The Grease Band” wydana w 1971 r. W Polsce mało znana i popularna.

Flo & Eddie to znany amerykański duet stworzony w 1970 r. przez Marka Volmana (Flo) i Howarda Kaylana (Eddie) specjalizujący się w tzw. komediowym rocku. Z powodu specyfiki twórczości, czyli przedkładania tekstów nad muzykę i trudności w ich zrozumieniu w Polsce nigdy nie była popularna. Największą sławę zyskała dzięki wspólnym występom z Frankiem Zappą.

W latach 70. zespół ten w latach 1972-1981 wydał 5 płyt studyjnych z których najbardziej ceniona jest pierwsza: „The Phlorescent Leech & Eddie” (1972). Duet nagrał też ścieżki dźwiękowe do dwóch mało u nas znanych filmów.

Biografie Ellen Foley, Graham Central Station, The Grease Band, Flo & Eddie opracował Krzysztof Domaszczyński, a grupy The Inmates, Marek Wiernik.

wtorek, 5 kwietnia 2022

Recenzje płyt Moody Blues, Vangelisa i Rona Jacksona w magazynie „Razem” z lat 1981-1983


 Na tej kartce zestawiłem trzy recenzje płyt z magazynu „Razem” z lat 1981-1983, a dokładniej rzecz biorąc następujące albumy (wszystkie z nich napisał Karol Majewski):

The Moody Blues – „The Present” (1983)
- duga płyta nagrana przez grupę z Patrickiem Morazem na klawiszach, album ten oceniany jest jako średnio dobry, z perspektywy czasu to chyba ostatnia dobra studyjna płyta tej grupy

Vangelis – „Chariots Of Fire” (1981)
- muzyka do filmu pod tym samym tytułem (pol. „Rydwany ognia”); Vangelis otrzymał za nią Oscara, dzięki temu w przyszłości dostał zlecenia na skomponowanie muzyki do wielu innych filmów; album ten na pewno należy nie tylko do lepszych w jego dyskografii, ale także wyróżnia się wśród innych płyt ze ścieżkami dźwiękowymi i muzyką elektroniczną

Ronald Shanon Jackson – „Mandance” (1982)
- nie żyjący już artysta (zmarł w 2013 r.) tworzył muzykę w stylu jazz fusion i awangardowego jazzu, opisywany album był jednym z lepszych w jego dyskografii.

czwartek, 10 marca 2022

KC & The Sunshine Band, The Go-Go’s, Greg Kihn Band, Gallagher & Lyle, Albert Hammond, John Holt, Donny Hathaway – biogramy z magazynu „Razem" z początku lat 80.

 

W publikowanej w ramach magazynu „Razem” serii pod nazwą „encyklopedii rocka” obok wykonawców jacy mnie interesowali publikowano też biogramy artystów, których nie znałem nawet ze słyszenia, a także których ani wówczas, ani nigdy potem specjalnie nie lubiłem i nie słuchałem.

Gdy po latach przygotowywałem kartki z listą wycinków prasowych, to pogrupowałem je według pewnego klucza. Przede wszystkim obok siebie umieściłem tych najbardziej znanych i przeze mnie lubianych, np. taki Jethro Tull i Jefferson Airplane. Wszystkich innych umieściłem na kartkach tematycznych, np. ci tu prezentowani obejmują artystów jakich niezbyt znalem i ceniłem.

Oczywiście w tych swoich ówczesnych ocenach nieco się myliłem, gdyż np. grupa KC & The Sunshine Band była czymś więcej niż jeszcze tylko jednym nieznanymi mi „murzyńskim” zespołem disco.

środa, 9 lutego 2022

Gladys Knight and the Pips, The Impressions, The Isley Brothers, Ace – biografie wykonawców w magazynie „Razem” z lat 1981-1983


W ramach rubryki poświęconej omawianiu rocka lat 70. drukowano także biografie artystów, którzy z rockiem mieli raczej mało wspólnego. Ten brak jednolitości mnie trochę denerwował dlatego zdecydowałem się na powycinanie tych biogramów i stworzenie bardziej jednorodnej całości. W ten sposób powstały takie całości jak ta powyżej, która w oryginalnej gazecie „Razem” w praktyce nigdy nie miała miejsca.

Pierwsze trzy zespoły to grupy amerykańskie złożone z murzynów o charakterze wokalno-instrumentalnym grające głównie różne odmiany soulu. Jedynie czwarty z nich jest wykonawcą nie soulowym, a typowo rockowym. To brytyjski zespół Ace, który z nalazł się tutaj tylko dlatego, że na żadnej innej stronie nie znalazłem dla niej miejsca.

Gladys Knight and the Pips to grupa specjalizująca się w niezbyt popularnej w Polsce muzyce soul. Ale tworzyła też w innych stylach: pop soul, disco, smooth soul, funk, a także muzyce chrześcijańskiej. Działała w latach 1953-1989. Pierwszą płytę studyjną wydała w 1962 r. W latach 60. grupa ta była jednym z filarów brzemienia wytwórni Motown. Najbardziej cenione są jej albumy z lat 60. i 70.

Zespół The Impressions powstał w 1958 r. i specjalizował się głównie w muzyce rytm and bluesowej, różnych odmianach soulu (chicago soul, northern soul, pop-soul, uptown soulu), ale nagrywał także utwory w stylu doo-wop i gospel. Jednym z jej członków był Curtis Mayfield, który osiągnął duży sukces także jako solista. Pomimo utraty wybitnie zdolnego członka grupa przetrwała próbę czasu i istnieje do chwili obecnej. Najbardziej cenione są jej niektóre albumy z lat 60.

Z kolei The Isley Brothers (nazwa pochodzi od tworzących go trzech braci Isley) to jeden z najdłużej nie przerwanie istniejących zespołów w dziejach muzyki popularnej. Powstał w 1954 r. i istnieje do chwili obecnej. Pierwszą płytę wydał w 1959 r., a ostatnią w 2007 r. Zespół ten swobodnie poruszał się po następujących stylach muzycznych: pierwotnym rytm and bluesie, funku, soulu, psychodelicznym soulu, popie, disco, ale tworzył także w stylach: rock nad rollu, Quiet Storm, Urban i Frat Rock. Swe najwyżej cenione przez fanów i krytyków albumy nagrał na przełomie lat 60. i 70.

Brytyjski zespół Ace działał w latach 1972-1977 i grał w stylach: pub rock, pop rock, soft rock. W tym czasie nagrał trzy albumy studyjne z których najwyżej oceniany jest ich debiut „Five-a-Side” z 1974 r. Grupa ta byłaby obecnie prawie całkowicie zapomniana gdyby nie jeden z jej członków, Paul Carrack (kompozytor, wokalista i instrumentalista), który zasłynął później ceniony muzyk sesyjny i koncertowy m.in. współpracownik Phila Collinsa, Eltona Johna, Rogera Watersa i innych.

Wszystkie te notki przygotował Krzysztof Domaszczyński.

sobota, 15 stycznia 2022

Pink Floyd - "Shine On You Crazy Diamond" (tekst i tłumaczenie) w magazynie "Razem" z połowy lat 80. XX w.

 

Album "Wish You Were Here" (1975) zespołu Pink Floyd od dawna ma status jednej z najlepszych płyt w historii tej grupy i muzyki rockowej, a zwłaszcza tej jej części, która nazywana jest progresywnym rockiem. Głównym utworem tego albumu była wieloczęściowa kompozycja "Shine On You Crazy Diamond". Pierwotnie miała ona wypełnić pierwszą stronę albumu, ale ostatecznie pod wpływem Rogera Watersa pozostali członkowie zespołu zdecydował, że aby podzielić ją na dwie części po dwóch stronach albumu.

W ten sposób nastąpiło bezwiedne zobrazowanie coraz większego pęknięcia w grupie, a także ukazywało jej niemoc twórczą po sukcesie albumu "The Dark Side Of The Moon". Na koncertach utwór ten zespół prezentował jednak najczęściej jako jedną całość, ale nieco przearanżowany i skrócony.

Utwór "Shine On You Crazy Diamond" pierwotnie nazywający się "Shine On" powstał z różnych kawałków muzycznych stworzonych przez członków zespołu podczas prób i improwizacji. Jednym z takich fragmentów były odgłosy pocierania palcami kieliszków wypełnionych wodą pierwotnie będące fragmentem projektu muzycznego pod nazwą "Hosenhold Objects" mającego na celu nagrywanie dźwięków z otoczenia człowieka. Wykorzystano je w początkowej partii utworu "Shine On You Crazy Diamond". Główny motyw przewodni stworzony został na gitarze przez Davida Gilmoura, a następnie rozwijany był przez dźwięki syntezatora i innych instrumentów, a także partii wokalnych. W wyniku tego powstała powolna melodia o melancholijnym charakterze przerywana niekiedy bardziej dynamicznymi motywami instrumentalnymi.

Na pytanie dlaczego utwór "Shine On You Crazy Diamond" jest taki smutny, Roger Waters odpowiedział, bo: "...świat jest kurewsko smutnym miejscem"...". Generalnie cały album opowiada o wykluczeniu i nieobecności człowieka, zwłaszcza bardziej wrażliwego. Coraz większe wzajemne wyobcowanie członków zespołu, a także poczucie winy z powodu odsunięcia z grupy jego pierwszego lidera sprawiły, że utwór ten stał się także w oczach zespołu muzycznym portretem Syda Barretta a za jego pośrednictwem wszystkich innych ludzi wyizolowanych z naszego świata. Dobitnie zostało to wyrażone w jego tekście.

Nawiasem mówiąc podczas sesji do tego albumu Syd Barrett przyszedł niespodziewanie do studia nagraniowego, ale muzycy Pink Floyd w pierwszej chwili go nie poznali, bo choroba psychiczna zmieniła go nie tylko psychicznie, ale także fizycznie. Jego obecność dodatkowo wpłynęła na intensywność ich przekazu artystycznego w tym utworze.

Gdy na początku 1980 r. zainteresowałem się muzyką, od wydania tego albumu upłynęło zaledwie 5 lat. Z mojej obecnej perspektywy, a więc 41 lat od daty jego wydania, owe 5 lat wydaje się wręcz śmiesznie małym upływem czasu. Jednak wówczas te pięć lat, to było dla mnie bardzo dużo czasu, stąd wydawało mi się wówczas, że ta płyta została bardzo dawno temu wydana.

W tym czasie mało kto w Polsce ją miał i praktycznie można było jej posłuchać tylko dzięki temu, że ktoś nagrał ją z Polskiego Radia i a następnie dał ją odegrać, albo gdy się kupiło piracką kasetę a tym albumem na bazarze, w naszym przypadku na tzw. czarnym rynku w Katowicach.

Ja niestety jej wówczas nie miałem nawet nagranej, ale pamiętam pewne wydarzenie związane z tą płytą i tym nagraniem. Pewnego razu, gdy w połowie 1980 r. byłem u kolegi Adama W. w Żorach przyszedł do niego jakiś chłopak, młodszy o rok lub dwa od nas i okazało się że także lubi słuchać muzyki, co było wówczas główną rozrywką młodzieży i sposobem na podkreślenie własnej indywidualności. Tenże chłopak ustalał z moim kolegą Adamem datę spotkania podczas którego ten zamierzał przegrać od niego na magnetofon posiadane przez niego nagrania zespołu Pink Floyd.

Tenże chłopak, nie wiem jak się nazywał ani nawet tego jakie miał imię, większość z tych albumów miał nagrane na taśmach z Polskiego Radia, ale część z nich miał przegrane bezpośrednio z płyt winylowych. W tamtym czasie posiadanie zachodnich płyt winylowych było wielkim luksusem i przywilejem dostępnym tylko dla nielicznych, gdyż taka płyta kosztowała najczęściej jedną pełna miesięczną pensję. Oczywiście taki chłopak jak ja ze swoimi marnymi groszami kieszonkowego, a nawet z zarobionymi przez siebie na praktyce zawodowej własnymi pieniędzmi nie miał szans na nabycie takich luksusów.

Ważne jest jednak to, że specjalnie podkreślał, że najbardziej z repertuaru Pink Floyd podoba mu się album "Wish You Were Here" (wtedy było to dla nas prawie nie do wymówienia - o napisaniu nawet nie wspomnę) i utwór "Shine On You Crazy Diamond". W jego ustach ten tytuł zabrzmiał jak słowa modlitwy, co zresztą podkreślił uniesieniem oczu w górę. Wszystko to brzmiało bardzo tajemniczo, niedostępnie i magicznie.

Z perspektywy lat widzę, że także wielu innych ludzi może o sobie powiedzieć, że są takim "diamentem" zawieszonym w materialnej pustce naszego świata, w którym liczą się jedynie pieniądze i sukces za wszelką cenę.

W załączniku tekst oryginału i jego polskie tłumaczenie dokonane przez redakcję muzyczną magazynu "Razem" z połowy lat 80. XX w.