poniedziałek, 21 października 2019

Moda na country, czyli kilka słów o muzyce country - "Razem" 1985


W uproszczeniu mówiąc, klasyczna muzyka country, to taka amerykańska wersja polskiego disco polo, tyle że znacznie wcześniejsza i znacznie lepsza. Ja nigdy nie byłem fanem tego gatunku, choć oczywiście lubiłem jego rockowe odnogi w postaci np. country rocka.

Historycznie rzecz biorąc muzyka country (i powiązane z nią stylistycznie country and western oraz hillbilly), to gatunek muzyki popularnej powstały na południu Stanów Zjednoczonych w pierwszej dekadzie XX w. Wykształciła się ona z amerykańskiego folku z rejonu Appallachów, ballad kowbojskich oraz bluesa.

Generalnie rzecz biorąc muzyka country najczęściej ma postać piosenek o prostych melodiach i harmoniach umożliwiających tańczenie czemu służą także równie proste teksty. Instrumentarium country tworzą: gitary elektryczne i akustyczne, a zwłaszcza gitary typu steels i dobro, banjo, skrzypce, harmonijka ustna i perkusja. W pierwotnym country nie było tej ostatniej, podobnie jak instrumentów elektrycznych.

Po raz pierwszy termin „muzyka country” zyskał masową popularność w latach 40. XX w. Praktycznie rzecz biorąc od tego czasu to także dominujący rodzaj muzyki w Stanach Zjednoczonych. Przykładowo w 2009 r. muzyka country była najczęściej słuchanym gatunkiem muzycznym słuchanym w radio podczas dojazdów do pracy wieczorem, a druga najpopularniejsza w godzinach porannych.

Obecnie termin muzyka country jest używany do opisania wielu stylów i podgatunków muzyki country. Przykładowo mowa tutaj o następujących gatunkach i stylach: bluegrass, bro-country, heartland rock, jug band, progressive country, Nashville sound, neotraditional country, Western swing, Alternative country, country rock, cowpunk, country rap, country pop itp.

Powyższy artykuł przygotował znany dziennikarz Dionizy Piątkowski, który dzięki zagranicznym stypendiom już w okresie PRL zapoznał się z historią tej muzyki i dzięki temu mógł przygotować o niej sensowne teksty dla prasy popularnej.

wtorek, 8 października 2019

Pat Metheny – artykuł w magazynie „Razem” z 1984 r.


Amerykański gitarzysta i kompozytor Pat Metheny (ur. 1954 r.) ma obecnie 65 lat i jest jedną z żywych legend jazzu i ogólnie muzyki współczesnej. W chwili gdy wydrukowano ten artykuł wciąż był młody, bo miał zaledwie ok. 30 lat, a wielka kariera i zasłużona sława dopiero otwierały przed nim swe podwoje.

Podobnie jak niegdyś Miles Davis, Pat Metheny zdołał przekonać do swojej twórczości nie tylko miłośników jazzu, ale także fanów rocka i innych gatunków muzyki, a przez to zyskać znacznie większą sławę i wpływ na całość muzyki niż przeciętny nawet bardzo dobry artysta jazzowy.

W tym czasie miał już na koncie wiele bardzo dobrych płyt, m.in.: „Bright Size Life” (1976), „Watercolors” (1977), „Pat Metheny Group” (1978), „American Garage” (1979), „80/81” (1981), „As Falls Wichita, So Falls Wichita Falls” (1981), „Offramp” (1981), „Rejoicing” (1983). Wszystkie z nich – moimi ulubionymi są zwłaszcza „Watercolor” i „As Falls Wichita…” – cieszyły się dużym uznaniem fanów i dobrze się sprzedawały (jak na płyty jazzowe).

Te wielkie sukcesy artystyczne i finansowe początku lat 80. XX w. Pat Metheny wraz ze swym zespołem Pat Metheny Group (ważną rolę odgrywał a nim klawiszowiec Lyle Mays będący współtwórcą większości repertuaru tej grupy) przypieczętował światową trasą koncertową. Wydaje się, że to właśnie sukces tej trasy koncertowej i powstałego przy tej okazji albumu „Travels” wydanego w 1983 r. były powodem napisania obszernego tekstu podsumowującego dokonania tego muzyka przygotowanego dla fachowego miesięcznika „Down Beat”. Nawiasem mówiąc wersje utworów z tego albumu z dość mocno różniły się od studyjnych oryginałów dzięki wyjątkowej inwencji Nana Vasconcelosa obsługującego instrumenty perkusyjne.

Zbiegło się to także z innym sukcesem, a dokładniej rzecz biorąc z faktem, że w 1983 r. Pat Metheny po raz pierwszy wygrał konkurs w kategorii najlepszy gitarzysta elektryczny w opinii czytelników miesięcznika „Down Beat”. To właśnie z niego Krzysztof Domaszczyński czerpał wiedzę pisząc swój tekst o twórczości Pata Methenego dla magazynu „Razem”. Oczywiście prościej byłoby zapytać samego gitarzystę o jego twórczość, ale w Polsce okresu PRL było to niemożliwe.