Jazz był muzyką instrumentalną i starszą niż rock, dlatego
władze komunistyczne zdążyły już się do niego przyzwyczaić, a nawet pozwalały
na publikacje książkowe o tym gatunku muzyki. W okresie PRL wydano u nas kilka
książek o jazzie. Najsłynniejszą z nich, choćby z powodu osoby autora, była
monografia opisująca początki jazzu autorstwa Leopolda Tyrmanda (1920-1985).
Jednak najwartościowszą, bo najbardziej wszechstronną, była
publikacja „Od raga do rocka. Wszystko o jazzie” autorstwa Joachima Ernsta
Berendta (1922-2000). Było to tłumaczenie z j. niemieckiego najbardziej znanej
na świecie ksiązki o historii jazzu pt. „Das Jazzbuch. Von Rag bis Rock”.
Pierwsze wydania obu z tych książek ukazały się w nakładach
po 20 tys. egzemplarzy i choć obecnie te nakłady wydają się astronomiczne, to
wówczas, na wygłodniałym rynku ksiązki w PRL, te dość duże nakłady rozeszły się
dosłownie w ciągu kilku dni.
Tak więc jak jakichś początkujący fan chciał się zapoznać z
ich treścią, to mógł to zrobić poprzez ich zakup z drugiej ręki lub poprzez ich
wypożyczenie z większych bibliotek. Takiej możliwości nie miało jednak
większość potencjalnych fanów jazzu. Wiedzieli to ludzie zajmujący się
wydawaniem prasy młodzieżowej w Polsce, dlatego niekiedy drukowano artykuły o
jazzie także w innych niż branżowe „Jazz Forum” i „Jazz. Magazyn Muzyczny”,
pismach przeznaczonych dla masowego odbiorcy.
W takich okolicznościach w młodzieżowym magazynie „Na Przełaj”
w 1983 r. wydrukowano cykl artykułów Krzysztofa Hipsza przedstawiających w
zarysie historię muzyki jazzowej. Rodowód magazynu „Na Przełaj” sięgał okresu
międzywojennego, ale w okresie PRL był on tygodnikiem wydawanym pod patronatem
komunistycznego Związku Harcerstwa Polskiego. Ukazywał się w okresie od 1957 do
1992 r. Pismo miało dość luźny, ale uporządkowany charakter, co polegało na
tym, że współredagowali go współpracujący z pismem dziennikarze oraz
Czytelnicy.
Wszystkie teksty do tej serii artykułów o historii jazzu w
„Na Przełaj” przygotował Krzysztof Hipsz. Jego opracowanie jest fachowe ale też
i przystępne, bo w końcu periodyk skierowany był do młodzieży. A przez to pewne
sprawy z historii jazzu mogą być bardziej zrozumiałe niż w bardziej specjalistycznych
wydawnictwach. Także ja, gdybym nie czytał wówczas tych popularyzatorskich
artykułów o jazzie, to najpewniej nigdy bym się nie zainteresował tą muzyką. I
choć nie jest to mój najbardziej ulubiony gatunek muzyczny, bo tym pozostaje
rock, a zwłaszcza ten awangardowy, to jednak także bardzo go lubię i cenię
twórców jazzowych za wyjątkowe umiejętności techniczne i improwizacyjne. A może
nawet najbardziej za to, że nie ulegają tak łatwo jak inni muzycy pokusie
komercji.
Niestety nie mam wszystkich części tego opracowania o
historii jazzu K. Hipsza z „Na Przełaj”. Ale te, które mam opublikuję tutaj, bo
może komuś jeszcze przyda się wiedza z tego opracowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz