wtorek, 19 marca 2019

Encyklopedie muzyczne – artykuł w „Trybunie Robotniczej”? z lat 1985-1986?

Nie wiem dokładnie z jakiej gazety to wyciąłem, ale najprawdopodobniej z „Trybuny Robotniczej”. W czasach mojej młodości był to lokalny organ prasowy partii komunistycznej wydawany w Katowicach. Większość jego treści poświęcona była szerzeniu propagandy rządowej, ale niekiedy drukowano tam również niewielkie artykuły poświęcone kulturze, w tym muzyce.

Tak było w przypadku przypominanego tutaj artykułu prezentującego wydane na Zachodzie encyklopedie muzyki popularnej. Omówiono tutaj bardzo pobieżnie dwa takie wydawnictwa: „The Illustrated Encyclopedia Of Rock” Nicka Logana i Boba Woffindena oraz „The Encyclopedia Of Jazz” Leonarda Faethera. Na mnie szczególne wrażenie zrobiła ta pierwsza książka, którą ze słyszenia znałem już wcześniej.

W czasach mojej młodości w ponurym okresie PRL jedną z nielicznych rozrywek w miarę dostępnych dla młodzieży z mojego pokolenia, było słuchanie muzyki. Najczęściej odbywało się ono za pośrednictwem audycji muzycznych Polskiego Radia, bo rzadko kto wówczas w Polsce miał zachodnie kasety czy płyty z muzyką rockową. Ta sama młodzież, która słuchała muzyki interesowała się przy okazji wszystkim, co było z nią związane. A więc zbierała wycinki z artykułami o muzyce publikowanymi w polskiej prasie, a ci bardziej dociekliwi prenumerowali gazety muzyczne, jedynie najwięksi szczęśliwcy – bardzo nieliczni – kupowali zagraniczne gazety i książki muzyczne.

Pamiętam jak pewnego dnia 1981 roku w jednej z audycji muzycznych prowadzący ją redaktor powiedział, że na Zachodzie, kilka lat temu ukazała się encyklopedia rockowa. Trzeba przy tej okazji wskazać, że a Zachód był dla ludzi w ówczesnej Polsce jakąś mistyczną krainą mlekiem i miodem płynącą, w której ludzie żyli dostatnio i szczęśliwe, co oczywiście nie całkiem było zgodne z rzeczywistością. Pomyślałem wtedy: jak to możliwe? Przecież encyklopedie to są takie grube książki w których opisuje się budowę tranzystora itp. nudne rzeczy potrzebne do szkoły. Ale jednak ta informacja rozpaliła moją wyobraźnię, stąd także zapragnąłem mieć taką rockową encyklopedię. A trzeba powiedzieć, ze nawet jakbym ją wówczas miał, to i tak nie mógłbym jej przeczytać, bo tamtym czasie nie umiałem ani jednego słowa przeczytać po angielsku.

Ale oczywiście ta moja chęć posiadania nijak się miała do możliwości nabycia takiej książki, bo nie miałem na nią pieniędzy i nie miałem pojęcia gdzie by można ją kupić. Jedyne co było realne to przesłanie takiej książki od krewnych za granicą, ale ja – niestety - takich krewnych nie miałem. Było to dość nietypowe, bo prawie wszyscy na Górnym Śląsku, gdzie mieszkałem (i nadal mieszkam) mieli lub mają jakiegoś członka rodziny w Niemczech. Niestety ja pochodziłem z rodziny, co takich krewnych nie miała, albo ich nie znała. Ostatecznie moje marzenie umarło śmiercią naturalną i musiałem się pogodzić z tym faktem.

Osobną kwestią była bardzo wysoka, jak na ówczesne zarobki w Polsce, cena tej książki. Drugie wydanie tej encyklopedii z 1977 r. w miękkiej okładce wyceniono w Wielkiej Brytanii na 5,50 funta. Odpowiadało co najmniej połowie ówczesnego średniego zarobku w Polsce według czarnorynkowego przelicznika tej waluty. Formalnie cena funta w PRL była niższa, ale w takiej cenie nie można go było normalnie kupić. Praktycznie funt był dostępny jedynie na wolnym rynku u handlarzy obcą walutą tzw. cinkciarzy, ale za o wiele większą cenę niż ta oficjalnie podawana przez władze. Cała ta sytuacja wynikała z tego, ze ówczesny polski złoty drukowany przez państwo komunistyczne nie był walutą wymienialną.

Wspomniane okoliczności powodowały, że nawet jakby ta książka była wówczas w Polsce dostępna, to mało kto mógł by ją w tym czasie kupić, bo była zbyt droga. W 1981 r. była to równowartość co najmniej połowy miesięcznego zarobku statystycznego Polaka. Cena tej książki była porównywalna do cen zachodnich płyt winylowych, które przeważnie kosztowały także równowartość połowy lub pełną miesięczną średnią pensję krajową.

Gdy wydawało się, że już zapomniałem o całej sprawie, to pewnego dnia 1985 lub 1986 r., zobaczyłem w jednej z lokalnych gazet, przypuszczalnie w „Trybunie Robotniczej” (ale mogła to być także inna gazeta), artykuł pt. „Przedstawiamy encyklopedie muzyczne”. Opisano w nim dwie encyklopedie muzyczne jakie od lat 70. dostępne były na zachodnim rynku księgarskim. Jedną z nich była wspomniana już przez mnie „The Illustrated Encyclopedia Of Rock” a drugą „The Encyclopedia of Jazz” Leonarda Feathera. Byłem wstrząśnięty tym artykułem, bo nie tylko przypomniał mi on o książce, o której kiedyś marzyłem, ale także przy okazji jej opisu opublikowano jej okładkę. Dzieło L Feathera zrobiło na mnie znacznie mniejsze wrażenie, bo w tym czasie nie interesowałem się jeszcze muzyką jazzową. Pamiętam jak przypatrywałem się okładce tej encyklopedii próbując odgadnąć co przedstawia jedna z czterech prezentowanych na niej okładek płyt. Okładki albumów Dylana, Bowiego i The Beatles od razu poznałem, ale okładki albumu „Live/Dead” zespołu The Grateful Dead wówczas nie znałem, stąd zadawałem sobie pytanie: co to za cudo?

Jednak także w tym czasie nie mogłem nawet pomyśleć o zakupie tej encyklopedii. Po pierwsze dlatego, że sytuacja finansowa Polaków (w tym moja) w smutnym okresie stanu wojennego uległa dalszemu pogorszeniu. Co oznaczało, ze realna wartość polskiego złotego była jeszcze niższa niż w 1981 r. Po drugie, z powodu izolacji komunistycznej dyktatury w Polsce na arenie międzynarodowej i wynikających z tego ograniczeń w handlu z PRL. Z tego powodu towary z Zachodu były jeszcze trudniej dostępne niż wcześniej. Był jeszcze trzeci powód, a mianowicie w tym czasie zwolniłem się z pracy na kopalni i rozpocząłem dzienne studia, więc zaczęło brakować mi pieniędzy na codzienne życie, a co dopiero na rozwijanie mojej muzycznej pasji.

Książkę tę kupiłem dopiero parę lat temu, a więc ponad 30 lat później w serwisie http://ebay.com za stosunkowo niewielkie pieniądze. W ten sposób spełniłem swoje dawne marzenie, ale też jestem świadom tego, że obecnie posiadanie tej książki nie jest żadną nobilitacją czy atrakcją. Jest tak z kilku powodów: jej treść jest znacząco zdezaktualizowana, a większość informacji o prezentowanych tutaj wykonawcach, i to aktualnych, można znaleźć w encyklopediach rockowych wydanych w j. polskim w naszym kraju w ciągu ostatnich 28 lat. A przede wszystkim pełne biografie wszystkich artystów, wraz ze zdjęciami, okładkami wydanych przez nich płyt, a także tworzoną przez nich muzykę można za darmo znaleźć w Internecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz