środa, 16 stycznia 2019

Flash And The Pan i Fleetwood Mac – artykuły z magazynu „Razem” z 1982 r.?

Flash And The Pan to australijsko-holenderska grupa rockowa działająca w latach 1977-1992. W zasadzie był to duet tworzony przez dwóch muzyków, byłych członków zespołu The Easybeats. Pierwszy z nich to Harry Vanda (właściwie Johannes Vandenberg, holender z pochodzenia) muzyk, wokalista, kompozytor, gitarzysta i producent. Drugim był Georg Young, starszy brat braci Youngów (tych z AC/DC), Szkot z pochodzenia, muzyk, kompozytor, producent, gitarzysta i klawiszowiec.

Zespół specjalizował się w tworzeniu przystępnych w odbiorze utworów w modnym na przełomie lat 70. i 80. nurcie New Wave i Synth Pop. W latach 1977-1992 ta efemeryczna grupa nagrała i wydała sześć albumów studyjnych. Najwyżej z nich oceniany jest pierwszy „Flash And The Pan” (1977 r.), ale wysoki poziom mają także dwa jej następne albumy: „Light In The Night” (1980) i „Headlines” (1982).

Największy sukces artystyczny zespół osiągnął jednak nie tyle dzięki albumom studyjnym, co wpadającym w ucho przebojom. Pierwszym z nich było nagranie "Hey, St. Peter" / "Walking in the Rain" wydanemu w 1976 r. Z tego względu szczególne znacznie mają składanki tego zespołu grupujące nagrania z płyt studyjnych i singli, np. album „Ayla - The Best of Flash and the Pan” wydany w 2005 r. przez wytwórnię Repertoire Records.

Pamiętam jak w czasach młodości, a dokładnie w 1982 r. zawsze wcześnie rano jechałem do pracy w kopalni, to w autobusie którym nas do niej dowożono, prawie zawsze włączone było radio, a w nim akurat nadawano nagrania zespołu Flash And The Pan. tego zespołu, a w szczególności utwory z płyty „Ligths in the Night”. W okresie zimy, gdy było ziemno i zimno, ta muzyka brzmiały tak jakoś ciepło, a tytuł tej płyty jakby komentował to co widziało się na drodze.

Początek lat 80. był też szczytowym okresem popularności tej grupy, także w Polsce. Obecnie jest ona nieco zapomniana, a niektóre jej płyty studyjne są bardzo trudne do kupienia na CD.

Brytyjski zespół Fleetwood Mac jest jedną z legend muzyki rockowej, a jego dzieje są doskonałym przykładem pokrętnych losów muzyki rockowej w ciągu ostatnich prawie 50 lat, licznych samowolnych i wymuszonych zmian składu i stylistyki, rozdarcia pomiędzy wysokim poziomem artystycznym pierwszych płyt, a brakiem równego temu sukcesu finansowego, a także dramatycznych losów osobistych muzyków.

Grupa działa od 1967 r. do chwili obecnej z niewielką przerwą pod koniec lat 90., ale jej skład i repertuar zmieniał się w ciągu tego czasu tak radykalnie, że w zasadzie należałoby mówić o kilku grupach o wspólnej nazwie Fleetwood Mac. Ja najbardziej lubię i cenię pierwsze blues rockowe wcielenie tego zespołu z lat 1967-1969, kiedy jego liderem był genialny kompozytor i gitarzysta Peter Green. Nagrane wówczas przez zespół albumy: „Fleetwood Mac”, „Mr Wonderful” (oba z 1968 r.), a zwłaszcza „Then Play On” (1969) i „Fleetwood Mac in Chicago” znany też pod tytułem „Blues Jam At Chess” (1969).

Płyty te są nie tylko wspaniałymi przykładami bluesa granego przez białych lepiej niż najlepsi „czarni”, a co najmniej im dorównującego, ale także przebłyskiem geniuszu tworzących to wcielenie zespołu muzyków, a zwłaszcza jej lidera Petera Greena. Albumy te uważa się za jedne z najlepszych w historii blues rocka. Ten cudowny okres w historii grupy przerwały dramatyczne wydarzenia: stopniowe popadanie w obłęd Petera Greena a także niespodziewane odejście do sekty Chidren Of God jej drugiego ważnego muzyka i gitarzysty Jeremi Spencera.

W odnowionym składzie rolę głównego kompozytora i lidera początkowo przejął Dany Kirwan, także wybitnie zdolny kompozytor i gitarzysta. Przynajmniej dwa nagrane w tym czasie albumy zespołu, choć dalekie od blues-rocka: „Future Games” (1971) i „Bare Games” (1972) są bardzo dobre i urzekają swym eterycznym brzmieniem. Dużą rolę w ich artystycznym sukcesie odegrał nowy członek grupy, gitarzysta i kompozytor, Bob Welch.

Jednak i tym razem zespół nie osiągnął oczekiwanego sukcesu komercyjnego, a dodatkowo Dany Kirwan okazał się muzykiem równie zdolnym, co mało odpornym na stresy wynikające z konieczności odbywania tras koncertowych i kontaktu z ludźmi. To było głównym powodem jego odejścia z zespołu. W następnych latach nagrał jeszcze samodzielnie kilka płyt, ale potem popadł w zapomnienie i biedę. Obecnie, od wielu lat jest kloszardem włóczącym się po śmietnikach w niczym nie przypominającym dawnej gwiazdy Fleetwood Mac.

W połowie lat 70. uformował się nowy bardziej popowy niż rockowy skład Fleetwood Mac w którym tylko dwóch muzyków wchodziło w skład pierwotnego bluesowego wcielenia formacji: John McVie (gitara basowa) i Mick Fleetwood (perkusja). Nowymi wyjątkowo kreatywni członkami grupy stali się wówczas: Stevie Nicks (śpiew), Lindsey Buckingham (gitara, śpiew) i Christine McVie (instr. klawiszowe, śpiew). Nagrane w tym składzie pop-rockowe albumy : „Fleetwood Mac” (1975), „Rumours” (1977) i „Tusk” (1979) były nie tylko dobre artystycznie, ale także okazały się gigantycznym sukcesem komercyjnym. Tę dobrą passę zespołu podtrzymały także albumy z lat 80, a zwłaszcza album „Tango In The Night” z 1987 r.

W tamtym czasie, czyli na początku lat 80., mogłem jedynie pomarzyć o posłuchaniu blues-rockowych płyt Fleetwood Mac. Niekiedy grano je we fragmentach w Polskim Radio, ale raczej dość rzadko i nigdy nie przedstawiono w całości dyskografii tego zespołu. Albumów tych mogłem sobie do woli posłuchać dopiero w latach 90. Oczywiście wcześniej musiałem sobie je kupić na płytach kompaktowych.

Notki biograficzne o obu grupach dla magazynu „Razem” przygotował Krzysztof Domaszczyński.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz